Czerwone z zielonym zamknięte w jednej klatce

Pierwsza sygnalizacja świetlna na jednej z ulic Wyrzyska pojawiła się już blisko osiem lat temu. Od czasu jej uruchomienia nie sprawiała kierowcom tyle problemów, co ta działająca od kilkunastu dni, zamontowana na czas remontu drogi wojewódzkiej. Policjanci mają pełne ręce roboty. Co kilka chwil widzimy kilkudziesięciometrowy pościg za łamiącymi przepisy. Chodzi o ignorowanie sygnalizacji i wjeżdżanie na czerwonym świetle.



Wygląda na to, że wyrzyscy kierowcy nie są zadowoleni z faktu, że mają stosować się do tego dziwnego świecącego raz na zielono, a raz na czerwono wynalazku zamkniętego w klatce z grubych prętów. Mogą przecież zastanawiać się czy traktować to jako element infrastruktury drogowej, czy może uznać za kolejny pomysł władz na upiększenie ulic.



Warto zwrócić też uwagę na to, że ta wyjątkowa sygnalizacja nie posiada światła żółtego. Jest więc duża szansa, że ktoś kto będzie metr przed światłami przy kolejnej zmianie wjedzie na czerwonym. Oczywiście pięćset się należy i wcale nie będzie to pięćset plus.