//

Dzisiaj jest środa
15 stycznia 2025
.
Temperatura powietrza
0.31 °C

.
Gości na portalu: 67
.
Polecamy
Wybudują drogę w Auguścinie
Nadchodz ce wydarzenia
Nasze filmy
   Osiek nad Notecią/Wyrzysk, dodano: 2014-03-07, godz.20:23

Spotkali się by ratować szpital

W czwartkowy wieczór 6 marca 2014 roku w osieckiej restauracji Słoneczna odbyło się spotkanie zorganizowane przez niedawno powstałe Stowarzyszenie-Komitet Obrony Szpitala Powiatowego w Wyrzysku.


Rozmowy organizatorzy rozpoczęli od zadania szeregu pytań skierowanych do Starosty Pilskiego: - Czy pan starosta wiedział i od kiedy, o pogarszającej sytuacji szpitala? Jeśli tak to dlaczego nie poinformował o tym radnych Rady Powiatu? Dlaczego nie podjął pan skutecznych działań wobec Rady Nadzorczej i Zarządu Szpitala, by wyegzekwować działania naprawcze, jeszcze wtedy, gdy dług i strata były o wiele niższe?


Organizatorzy spotkania podkreślali, że wyrzyski szpital rozpoczynając działalność, jako spółka prawa handlowego posiadał konto, na którym znajdowało się na plusie 200 tysięcy złotych i według zapewnień założycieli, tylko taka forma przekształcenia miała zapewniać płynność finansową i dalszy rozwój placówki. Organizatorzy spotkania przyznają, że pewnie by tak było, gdyby nie:
- zwolniono miejscowych lekarzy, związanych z Wyrzyskiem i znających lokalne potrzeby, a w to miejsce zatrudniono przypadkowych lekarzy z odległych terenów,
- rozwiązano umowę z dyrektorem do spraw medycznych w sposób daleko odbiegający od norm i jak wykazał proces sądowy niezgodnie z prawem, a skutki finansowe tej decyzji są znane,
- w niezrozumiałym interesie rozwiązano umowę z ordynatorem oddziału położniczego, doprowadzając do odpływu pacjentek do innych placówek, a tym samym pogorszenia finansów spółki,
- doprowadzono do konfliktu z lekarzami rodzinnymi,
- nie współpracowano z urzędami pięciu gmin korzystających najczęściej z usług omawianego szpitala, a w grę wchodziła tylko pomoc finansowa, w tym umarzanie podatków,
- korzystając z programu WRPO zablokowano możliwość wykonywania badań czy zabiegów komercyjnych na pozyskanym sprzęcie,
- powstałe przy szpitalu POZ nieprzynoszące zakładanego zysku, tylko w negatywny sposób działają na miejscowe przychodnie rodzinne.


Członkowie Stowarzyszenia Komitet Obrony Szpitala Powiatowego w Wyrzysku mówili, że są otwarci na pomoc w celu ratowania szpitala i chcą zaproponować pewne rozwiązania, ale chcą mieć również możliwość pewnej formy kontroli. Aby była możliwość nadzoru społecznego zaproponowali, by wymienić Radę Nadzorczą, w której zasiadaliby członkowie z powiatu, gmin i stowarzyszenia.


Poproszony o zabranie głosu w sprawie przedstawionych pytań Starosta Pilski Mirosław Mantaj mówił: - Ja tutaj przyjechałem, bo państwo deklarujecie podobno chęć pomocy szpitalowi. No więc ja słucham, jakie państwo macie propozycje i co należałoby zrobić? Ja chciałbym posłuchać, jakie państwo macie propozycje, a nie odpowiadać na szereg zarzutów.


- Jaką macie wy, jako stowarzyszenie propozycję ratowania szpitala w Wyrzysku? - dopytywał również burmistrz Wysokiej Marek Madej, proponując:- Zastanówmy się co robimy i w jakim kierunku. Nie na zasadzie negatywnego podejścia, bo w ten sposób my jeszcze bardziej dołujemy ten szpital, bo jak ktoś przeczyta co jest na pewnych forach to naprawdę się zastanowi, czy jest sens jechać do szpitala w Wyrzysku, skoro tam jest tragedia? Rozmawiajmy z właścicielem, możemy wyjść z propozycją, ale nie walczmy z tym szpitalem, bo w ten sposób to my walczymy.


- Nie może być mowy o tym, że nie ma współpracy na poziomie samorządów i na poziomie samorządy-szpital – podkreślała burmistrz Wyrzyska Maria Bratkowska: - Jest współpraca, czy to w postaci zakupu sprzętu, użyczenia sprzętu, remontów oraz szczególnie w roku 2013 znaczne pieniądze z samorządów poszły na zakup karetki. Gmina Wyrzysk dała 100 tysięcy. Mianowicie pięćdziesiąt tysięcy na zakup karetki, a wcześniej w lutym pięćdziesiąt tysięcy na zakup sprzętu medycznego. Gmina Wyrzysk corocznie umarza znaczne sumy podatków, a niekiedy nawet w całości.

Burmistrz Bratkowska dodała, że nie rozumie stwierdzenia, że nie ma współpracy, gdyż współpraca jest cały czas i jest wola, aby szpital cały czas funkcjonował w najlepszej formie i kondycji.


Nie otrzymując odpowiedzi na zadane pytania członek Stowarzyszenia Tomasz Szopiera dopytywał: Do kogo my mamy kierować słowa zapytania o stan finansowy spółki, o panujące tam warunki i kto jest właściwie właścicielem tego szpitala? Jak rozumiem to Starosta i Zarząd Powiatu, a tutaj by wynikało, że nie pytajcie nas o nic, ponieważ to nie wypada.


- Mówią panowie o współpracy, ale nikt się z nami nie skontaktował w sprawie współpracy - powiedziała Agnieszka Ptaszyńska, prezes działającego już od maja 2013 roku Społecznego Stowarzyszenia na rzecz Szpitala Powiatowego w Wyrzysku dodając, ze stowarzyszenie które reprezentuje działając bez rozgłosu, w 2013 roku zebrało kilkanaście tysięcy złotych na rzecz szpitala, a w tym roku podobną kwotę, która ma być przeznaczona na remont oddziału dziecięcego. Prezes Ptaszyńska podkreśliła: - Ja odbieram to co panowie robią, jako zwykły populizm i pieniactwo. Tutaj jeszcze nie zostało powiedziane nic, co byłoby konkretne.


Radny Rady Powiatu w Pile Leszek Partyka włączając się do dyskusji mówił: - Nie da się ukryć, że szpital ma problemy, które są z różnych powodów. Jeden problem to słabe finansowanie z NFZ, drugi problem to wieloletnie zaniedbania infrastruktury, bo pewne rzeczy się po prostu sypią. Prawda jest taka, że szpital na dzień dzisiejszy z tymi problemami sobie nie radzi. Ja przyjeżdżając na to spotkanie myślałem, że od pana Starosty usłyszę, nie odpowiedzi na wasze pytania, tylko krótką informację jaka jest faktyczna sytuacja szpitala, jakie widzi zagrożenia i jakie widzi szanse. To chciałbym od Starosty usłyszeć, a z kolei od od was chciałbym usłyszeć czy macie jakieś propozycje, które by mogły nas w tym momencie wspomóc.


Wywołany do odpowiedzi Starosta odpowiedział: - Myślę, że w ten sposób powinniśmy właśnie rozmawiać, a taki jak był od samego początku, absolutnie niczemu nie służy. Mirosław Mantaj mówiąc, że nigdy nie uciekał przed rozmowami i niejednokrotnie spotykał się z osobami najbardziej zainteresowanymi, a mianowicie pielęgniarkami i położnymi z oddziału ginekologiczno-położniczego, zwrócił się do nich: - Starałem się wówczas uświadomić pewną rzecz i powtórzę to po raz kolejny. Żebyście panie nie dały się wciągać w jakieś gry, żebyście panie nie dały się sobą manipulować, bo pod pozorem pomocy szpitalowi chodzi tutaj o cyniczną grę. To jest mieszanie w szklance, a nie chęć pomocy szpitalowi i paniom, które są tym problemem zatroskane.

Starosta przybliżył sytuację szpitala, mówiąc, że na koniec 2013 roku, głównie przez oddział ginekologiczno-położniczy, została wygenerowana strata w wysokości 1 600 000 złotych i przy dobrych założeniach w bieżącym roku będzie podobnie. W przypadku częściowej restrukturyzacji szpitala, poprzez likwidację świadczeń położniczych, konieczna byłaby redukcja kilku etatów. To spowodowałoby, że oddział ten nie przynosiłby już takich strat i obecny rok mógłby zakończyć się stratą na poziomie 400 tysięcy złotych. Jeżeli nie zostanie podjęta taka decyzja, to tak duże straty nadal będą generowane.


- My nie chcemy likwidacji szpitala. Absolutnie. Ja już to mówiłem nie raz i nie dwa, że ja się w tym szpitalu urodziłem, ja się z tym szpitalem utożsamiam i będę ostatnim człowiekiem, który przyłoży rękę do tego, żeby likwidować szpital. Ale, żeby szpital ratować, to trzeba też czasami podejmować niepopularne decyzje - wyjaśniał Mirosław Mantaj.

Starosta wspomniał o tym, iż z powodu rezygnacji dotychczasowej pani ordynator, potrzebny jest jej następca: - Jeżeli nie uda znaleźć się ordynatora, to nie będzie można realizować świadczeń. Oczywiście będzie można potem powiedzieć, że specjalnie i celowo tak robili, aby wykończyć ten oddział - mówił Starosta, dodając: - Niestety powiem znowu, brutalną i szczerą prawdę. Już był prawie dogadany ordynator, który chciał podjąć się tego zadania, tylko wasza działalność, spowodowała że pan doktor zrezygnował.











- Co my takiego zrobiliśmy złego, że stajemy w obronie szpitala? - dopytywał Przemysław Senkowski, ze Stowarzyszenia-Komitet Obrony Szpitala Powiatowego w Wyrzysku.

- To my właśnie rozmawialiśmy z kilkoma lekarzami. To my żeśmy po domach jeździli, prosząc tych lekarzy aby złożyli dokumenty i dwójka z nich złożyła swój akces do pracy na tym oddziale – mówił inny z organizatorów spotkania Edward Gaitkowski.

Ponad dwugodzinna dyskusja organizatorów spotkania z licznie przybyłymi gośćmi, nie przyniosła jednak spodziewanych efektów i ciężko się w niej było doszukać konkretnych pomysłów na uzdrowienie wyrzyskiego szpitala.

   

Powrót do strony głównej